„Zawieszona kawa”

Płacisz za dwie kawy. Jedną pijesz, drugą zostawiasz komuś, kogo nie znasz i może nigdy nie poznasz.”Podaruj, jeśli możesz, weź, jeśli chcesz” – to hasło rozszerzającej się błyskawicznie po miastach świata akcji „Zawieszona kawa”.

Podobno tradycja „cafe sospeso” pochodzi z Neapolu, gdzie klienci kawiarni (wieść niesie, że niemal 100 lat temu) jako pierwsi zdecydowali się na darowanie komuś napoju. Był to prosty przyjacielski gest – niekoniecznie charytatywny, jak można dziś kojarzyć zawieszanie kawy dla bezdomnych. W końcu odbiorca napoju nie ma w tej akcji znaczenia. Liczy się coś innego – jak ty dziś dobrze potraktujesz kogoś, może on tak samo potraktuje jutro ciebie. A to, jak wiadomo, nie tylko kawy się tyczy.

Inna wersja mówi, że zwyczaj ten pochodzi z Kijowa, bo to tam urodził się Aleksander Każurin, który od 10 lat mieszka w Polsce, a od niedawna zachęca lokale w całym kraju do włączania się w akcję.
Zaczęło się od historii, którą znajomi przesyłają sobie w internecie lub opowiadają właśnie komuś przy kawie. Wersji tej opowieści o zawieszaniu kawy jest kilka. A to trzech prawników kupuje pięć kaw, które potem odbierają bezdomni. A to inni mężczyźni pod krawatem zostawiają kawę na ratunek dla człowieka, który akurat zapomniał portfela, a niezwykle pilnie potrzebuje kofeiny. Sedno jest jedno – gest zawieszenia. Bo zawiesić można też herbatę, ciastko czy kanapkę – Zapiecek daje klientom do wyboru całe swoje menu.
Nieoficjalnie akcja „Zawieszona kawa” rozpoczęła się wczoraj o 18-tej, ale tak naprawdę rozpoczynać będzie się z każdym otwarciem lokalu. Oczekujemy na tych , co chcą wykonać ten bezinteresowny gest.- piszą właściciele Zapiecka.
(inf.prasowa)