2 tygodnie temu, w nocy z 8 na 9 stycznia, ktoś zniszczył niedawno zamontowaną tabliczkę informacyjną na ul. Floris. Monitoring zarejestrował wydarzenie, ale na obrazie widać tylko zarys postaci dokonującej aktu wandalizmu, więc sprawca wciąż pozostaje niewykryty.
Jak wyjaśnia Krzysztof Tomasik, komendant Straży Miejskiej w Bochni, system był ustawiony w trybie automatycznym i nikt tego nie nadzorował, ponieważ bocheńscy strażnicy jeszcze nie pracują w nowej siedzibie, więc nie ma operatora.
W tej chwili monitoring sam sobie działa, ustawiony w tryb auto, rejestruje jakieś wydarzenie. Mamy możliwość co najwyżej przeglądnięcia tego, co się nagrało – mówi Krzysztof Tomasik.
Aby obsługiwać w pełni centrum monitoringu, straż miejska musiałby pracować przez całą dobę i takie są wstępne założenia. Jednak to wymaga zatrudnienia dodatkowych osób.
Żebyśmy pracowali całą dobę, trzeba zatrudnić dodatkowych ludzi. Należy podkreślić, że gdyby przyjąć, iż tylko na straży będzie spoczywał obowiązek obsługi monitoringu i będziemy reagować na to wszystko, co się dzieje oraz mamy pracować 24h na dobę, czyli zwiększamy zakres naszej dzisiejszej działalności, wykonując wszystkie te czynności, które mamy, czyli fotolaser, fotoradar, reakcje na interwencje, myślę, że optymalnie byłoby to 10 osób – tłumaczy komendant Straży Miejskiej w Bochni.
Obecnie bocheńscy strażnicy miejscy pracują do godz. 23.00.