Przemówienie Adama Korty, starosty bocheńskiego:
Panie Burmistrzu, Panie i Panowie przedstawiciele samorządów różnych szczebli i instancji, zakładów pracy, szkół, organizacji społecznych i politycznych.
Dokładnie 105 lat temu, 11 listopada 1918 r. sprawująca od ponad dwóch lat z nadania okupacyjnych władz niemieckich i austro – węgierskich zwierzchnią władzę w fasadowym Królestwie Polskim Rada Regencyjna przekazała władzę wojskową Józefowi Piłsudskiemu, powracającemu z ponad rocznej niewoli w niemieckim Magdeburgu. Tego samego dnia Niemcy podpisały zawieszenie broni, kończące I wojnę światową. Po 123 (a w przypadku Ziemi Bocheńskiej – 146) latach niewoli Polska zaczęła proces odzyskiwania niepodległości. Wszyscy trzej zaborcy: niemiecka Rzesza, Austro-Węgry czy Rosja, byli stroną przegraną. Ziściły się więc nadzieje całych pokoleń polskich patriotów na wojnę, w której ciemiężcy, nie dość że staną po przeciwnych stronach, ale jeszcze wyjdą w niej osłabieni. Niepodległa Polska nie powstała w jeden dzień – wykuwała się w okopach wojen, które młode państwo musiało toczyć w walkach o integralność swych ziem lub wręcz o przetrwanie ze swymi sąsiadami: Ukraińcami, bolszewicką Rosją, Czechami czy Niemcami. Nowe państwo powstało jako zlepek trzech ziem zaborczych, o diametralnie różnych systemach prawnych, ekonomicznych i społecznych. Do rangi symbolu urastał nie tylko inny rozmiar torów kolejowych w zaborze rosyjskim, ale nawet inny system miar długości i wag.
A jednak upłynęło niewiele lat i młode państwo okrzepło w swych strukturach. Pamiętamy takie symbole sukcesu tego okresu, jak port w Gdyni – od 1934 r. największy port na Bałtyku. Pamiętamy polską kolej państwową tego okresu, znaną ze swojej legendarnej punktualności do tego stopnia, że według jazdy polskich pociągów regulować można było wówczas zegarki, czy rozmach, z jakim powstawał Centralny Okręg Przemysłowy.
Wszystko to toczyło się w realiach ostrej walki politycznej, jaką toczyły między sobą rozmaite ugrupowania polityczne, od socjalistów czy komunistów po narodową demokrację. W II Rzeczypospolitej nie brakowało momentów dramatycznych, jak zabójstwa na tle politycznym wysoko postawionych osób, zamachy terrorystyczne czy walki uliczne z udziałem wojska, przy których niczym były przesilenia gabinetowe.
A jednak tamtą Polskę wspominamy z sentymentem i dumą. Dlaczego? Zapewne nie ma jednej prostej odpowiedzi, ale można pokusić się o stwierdzenie, że zasadniczą rolę odegrało zjednoczenie narodu wokół nadrzędnej dla wszystkich idei niepodległości. Tę Polskę w znoju i trudzie wykuwali nasi dziadowie wbrew niechętnemu, a nawet wrogiemu stanowisku wielu sąsiednich państw. To była Ojczyzna ich marzeń i snów, oczekiwana z pokolenia na pokolenie. Znali cenę wolności, dlatego była dla nich tak droga.
Szczególnie dziś musimy o tym pamiętać. Weźmy przykład z tamtych czasów. Stawiajmy na pierwszym miejscu Polskę, a nie partykularne interesy. Przywróćmy w debacie publicznej język zgody. Tak aby przy rodzinnym stole można było rozmawiać, a nie doprowadzać do kłótni, waśni i sporów.
Z okazji Dnia Niepodległości życzę Państwu zdrowia, wszelkiej pomyślności i aby dla każdego z nas wolna Polska była miejscem szczególnym, dla którego warto żyć.