W czasie naszej rozmowy z wójtem Gminy Drwinia Janem Pająkiem poruszyliśmy wiele tematów i problemów, z którymi boryka się Gmina. Dziś druga część wywiadu.
Bogusław Roguż: Z subwencji oświatowej zostało wam cofnięte 230 tys. zł. Jakie są plany, aby z tego problemu wybrnąć?
Jan Pająk: Musimy znaleźć środki, żeby sfinansować te braki. Tak, czy inaczej dokładamy do oświaty, więc będziemy musieli dokładać jeszcze więcej. Oświata nie generuje dochodu, a nawet gdyby generowała, to samorząd nie może z tego tytułu czerpać zysków. Chodzi głównie o to, aby to wszystko zbilansować. Na dzień dzisiejszy w naszej gminie jest to niemożliwe, bo łącznie z przedszkolami dokładamy do oświaty ok. 4 mln. zł. Żeby to zrekompensować, musimy wprowadzić jakieś oszczędności. W oświacie są jednak pewne koszty stałe, regulowane prawnie, których ciąć się nie da, np. wynagrodzenia. Wydaliśmy już instrukcje do placówek oświatowych, aby w miarę możliwości ograniczyć wydatki, ale koszty rzeczowe do kosztów osobowych są na poziomie 30%, więc tak, czy inaczej nie da się oszczędzać na kosztach osobowych, obwarowanych ustawami. Próbujemy to zreformować, bo siatka naszej oświaty jest niezmieniona od kiedy została wprowadzona reforma 3-stopniowego systemu szkolnictwa. Od tego czasu liczba dzieci zmniejszyła się o ok. 200, a liczba nauczycieli praktycznie się nie zmieniła. W takich gminach, jak Drwinia, urząd, szkoły, są jednym z największych pracodawców. Z drugiej strony zaczynamy sobie z tym nie radzić. Jeśli popatrzymy na warunki, w jakich przychodzi uczyć się naszym dzieciom, to nie są one na miarę XXI wieku. W Dziewinie oraz w Świniarach brakuje nam sali gimnastycznej, budynki zużywają masę energii, ich wyposażenie, też pozostawia wiele do życzenia. Aby to wszystko zmienić, trzeba jeszcze więcej dołożyć do oświaty, a „kołderka jest już bardzo krótka…”. Na dzień dzisiejszy w Gminie Drwinia kształci się ok. 650 dzieci, a w skali budżetu oświata stanowi ok. 50%. Nie możemy sobie pozwolić na finansowanie tylko oświaty oraz zadań z nią związanych gdyż mamy również inne obowiązki które nakłada na samorządy gminne ustawodawca. Na zamknięcie Szkoły w Świniarach gdzie do szkoły podstawowej uczęszcza aktualnie 47 dzieci Rada Gminy nie wyraziła zgody, lecz jest wstępne porozumienie na przekształcanie tej placówki w placówkę publiczną prowadzoną przez zawiązane stowarzyszenie „Wstążka” nauczycieli oraz rodziców z tej miejscowości. Wyszło ono z taką inicjatywą.
BR: Czy wtedy takie stowarzyszenie występuje samo po subwencję oświatową, bez pośrednictwa gminy?
JP: Nadal gmina redystrybuuje subwencję i przekazuje ją stowarzyszeniu. Stowarzyszenie może jednak pozyskiwać dodatkowe środki z innych źródeł. Wyjściem z całej tej trudnej sytuacji jest zbilansowanie kosztów osobowych i rzeczowych. Największym obciążeniem dla budżetu takiej placówki są wynagrodzenia kadry nauczycielskiej. Problem polega na tym, że rządy przez władzę parlamentarną konfrontują Nauczycieli z Samorządem Gminy jako organem prowadzącym. A to nie jest tak. Ja w żadnym wypadku nie kwestionuję ogromnego wkładu w kształcenie naszych dzieci i przywilejów związanych z tym zawodem, który jest specyficzny. Jeśli zaś chodzi o wszelkie dodatki z tym związane – jeżeli przysługują to obowiązkiem jest ich wypłacanie, ale nawet sami nauczyciele wspominają, że jest to trochę nieetyczne nawet w stosunku do nich samych pracujących w placówkach gdzie obowiązuje karta nauczyciela a tych którzy z tego dobrodziejstwa nie mogą skorzystać np. dodatek uzupełniający, dodatek wiejski, w tym momencie lepiej jest uczyć na wsi, niż w mieście. Stereotyp większego posłuszeństwa dzieci na wsi wciąż jest prawdziwy, a autorytet nauczyciela jest przekazywany przez rodziców, czy księży i ma większe oddziaływanie niż w mieście. Największy problem jest zawsze w gimnazjach, bo wiek 13-16 lat to dla młodego człowieka okres buntów. Jest to właśnie niesprawiedliwe, że konfrontują nas samorządowców z nauczycielami i stawiają naprzeciwko siebie, a to nie jest tak, gdyż mamy wspólny cel a także obowiązek dbać o wykształcenie naszych mieszkańców. Problem leży gdzie indziej – parlament uchwala podwyżki, zapominając o zabezpieczeniu środków na ten cel – dobrze jest powiedzieć będziecie zarabiać więcej o tyle, ale wypłacić ma wam to kto inny.
BR: Macie w planie zbudować 2 place zabaw dla dzieci.
JP: Złożyliśmy wnioski o 3 place zabaw (Niedary, Wyżyce, Ispina), w tej chwili podpisaliśmy umowę na 2 place, a na 3 umowa jest w przygotowaniu. Wszystko w ramach Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. Place będą powszechnie otwarte dla wszystkich mieszkańców.
BR: Jakie znaczenie dla gminy ma fakt, że OSP Drwinia została przyjęta do Krajowego Rejestru Ratowniczo – Gaśniczego?
JP: Do tej pory na ternie Gminy Drwinia działała 1 jednostka włączona do tego systemu Wola Drwińska) aktualnie będziemy posiadać już dwie. Nasza gmina jest najbardziej wysunięta na północ w powiecie bocheńskim, przebiegają przez nią dwie drogi wojewódzkie (nr 964 i 965) – zagrożone wypadkami drogowymi. Sąsiedztwo z Puszczą Niepołomicką stwarza również realne zagrożenie pożarowe. Przez naszą Gminę przepływają też trzy rzeki: Wisła, Raba oraz Drwinka i to stawia nas w niekorzystnym położeniu jeśli chodzi o zagrożenie powodziowe. To, że Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej włączył OSP Drwinia wspomnianego systemu, oznacza również możliwość aplikacji o dodatkowe środki finansowe. Wiąże się to też z pewnym prestiżem. Z tych aspektów, o których wspomniałem: powódź, pożar i ratownictwo drogowe i poniekąd chemiczne (w latach 60 była tu wielka awaria gdy dowiercono się do ropy nie można było jej zaczopować). Przez tą nominację o którą osobiście zabiegałem, jako samorząd na pewno możemy czuć się bardziej bezpiecznie. W OSP Drwinia jest zaangażowanych wielu ludzi, którzy chcą pracować na rzecz bezpieczeństwa i też jest to dla nich wielkie wyróżnienie, że zostali docenieni.
BR: Dostaliście promesę na drogę i wynosi ona 390 tys. zł. Proszę powiedzieć coś więcej o tym przedsięwzięciu.
JP: Promesa jest ze środków programu usuwania skutków klęsk żywiołowych i zostanie przeznaczona na naprawę szkody z 2010 roku. Staramy się to zrobić kompleksowo, dlatego gmina dołoży własne środki na odbudowę rowów przy tej drodze a także sfinansuje część nakładki, która nie została objęta zakresem dofinansowania. Będzie to dokończenie etapu, który robiliśmy w 2012 roku, gdzie wyremontowaliśmy 700 metrów od strony Grobli, a teraz kończymy już cały odcinek. Jest to też bardzo ważny trakt, skracający połączenie z północnej do południowej części gminy. Z drogi wojewódzkiej 964 będzie można bardzo szybko dojechać do Drwini, a później udać się drogą powiatową do Urzędu i drogi wojewódzkiej 965.
BR: Co w kwestii azbestu – czy jest on dużym problemem w gminie oraz, jak wysokie będą dofinansowania na jego usuwanie ze środków mechanizmu szwajcarskiego?
JP: Polska musi do 2020 roku uporać się z azbestem. W ramach projektu partnerskiego pod przewodnictwem Szczucina, 40 gmin, w tym Drwinia będziemy usuwać i utylizować azbest. Projekt zakłada 2 możliwości uczestnictwa. Pierwsza jest taka, że ktoś sobie zdemontował azbest np. w postaci eternitu na dachu i nie ma co z nim zrobić – z dotacji można go wywieźć i zutylizować. Druga zakłada demontaż i utylizację. Trwają także rozmowy ze stroną szwajcarską, że w ramach odpowiednich kryteriów, dzięki którym uzyskuje się dofinansowanie z GOPS-u, którym będzie można pokryć 50% nowego pokrycia dachu dla rodzin ubogich. Strona szwajcarska prawdopodobnie już wyraziła na to zgodę, chcą jeszcze poznać skalę problemu i dlatego gminy mają zrobić analizę i zestawienie potencjalnych beneficjentów również i takiej pomocy.
BR: W Dziewinie miał powstać pokazowy ośrodek hodowli żubrów. Czy on powstanie?
JP: Są takie plany. Była u nas pani profesor z SGGW, która jest koordynatorem hodowli żubrów w Polsce. Zapoznała się z terenem przeznaczonym pod taką zagrodę oceniła go bardzo pozytywnie. Znaleźliśmy nawet źródło finansowania takiej inwestycji poziom dofinasowania 85% – z mechanizmu norweskiego na bioróżnorodność. Prowadziliśmy nawet rozmowy, aby zainteresować tym partnera z krajów nordyckich, lecz są to są plany na przyszłość.
Na dzień dzisiejszy z przykrością muszę stwierdzić, iż są ważniejsze sprawy dla gminy, jak chociażby kanalizacja. Skupiamy się na tym, aby zdążyć z wnioskiem aplikacyjnym do programu infrastruktura i środowisko na kanalizację chcemy objąć tym projektem 3/4 gminy. 22 kwietnia mija termin składania wniosku. Walczymy o ok. 30 mln. zł. Niestety zaczynają się też protesty mieszkańców popierane przez niektórych radnych co do budowy oczyszczalni, jej lokalizacji. Z jednej strony wszyscy chcą, ale jak przychodzi co do czego, to zaczynają się problemy. Ze względu na te protesty musieliśmy zrezygnować z pierwotnego założenia lokalizowania na terenie gminy 2 oczyszczalni ścieków przez co 2 miejscowości musiały wypaść z aplikacji a także wydłużyło nam to proces wszczęcia postępowania o wydanie decyzji środowiskowej. Miejmy nadzieję, że uda nam się zdążyć.