Podczas piątkowej sesji rady powiatu w Bochni radny Henryk Kopańczyk poruszył sprawę związaną z chaosem panującym na Placu Pułaskiego. Znajdujący się tam przystanek służy busom tylko do tego, aby umożliwić pasażerom wsiadanie lub wysiadanie do środków komunikacji. Busom natomiast nie wolno tam parkować ani zawracać.
Jako, że Plac Pułaskiego jest ostatnim przystankiem dla niektórych busów, to kierowcy często parkują tam swoje pojazdy w trakcie przerwy technicznej lub wynikającej z czasu pracy. To powoduje, że na placu robi się niebezpiecznie ze względu na zbyt dużą ilość samochodów i problemem staje się wsiadanie bądź wysiadanie pasażerów, gdyż brakuje miejsca dla zatrzymujących się tam busów.
Problem istnieje dlatego, że miasto nie zabezpieczyło busom innego placu na zasadzie parkingu, gdzie mogłyby ten czas między przyjazdem a odjazdem odczekać – mówi Adam Korta, radny miejski, który zgłaszał sprawę bocheńskiemu magistratowi.
Na chwilę obecną rozwiązaniem tej kwestii jest tylko karanie mandatami kierowców łamiących przepisy.
Więcej o tej sprawie w relacji TV, znajdującej się poniżej:
Wszyscy bezradni, powiat bezradny, burmistrz bezradny, policja bezradna, straż miejska bezradna i tylko czekać aż coś się stanie!!
Co za głupoty. Większość busów parkuje na przerwie na starym parkingu dla busów koło hotelu robotniczego. Na Pułaskiego stoją SK-BUSy, które zawsze mają maksymalnie 15 minut do odjazdu. To chyba niewiele.