Garaż powszechnie uważany jest za miejsce, w którym parkujemy samochód. Jak jednak pokazuje historia jest on także miejscem, gdzie rodziły się wielkie firmy i powstawały zespoły, które ze swoją muzyką przeszły do historii. Ta historia dopiero się zaczyna…
W garażu spotkali się szwagry, Grzesiek i Tomek. Jeden, saksofonista grający na gitarze, a drugi perkusista po trzech lekcjach gry na instrumencie. Garaż stał się ich miejscem, gdzie wkraczali w świat muzyki. Potem przyszli następni, z drugą gitarą Bodzio i z basem, jego brat, Michał. I wtedy garaż stał się za mały. Swoje próby przenieśli do salki, którą udostępniał na basenie w Proszówkach, pan Skrzypek. Tutaj powstała pierwsza nazwa zespołu The Pools. Później przenieśli się do sali w pawilonie na działkach. Ale sala miała mankamenty w zimie było zimno, a kiedy popadał deszcz…
– W sali były dwa centymetry wody, wszystkie kable musiały być w powietrzu, a ja, jak chciałem śpiewać to zdejmowałem bibułowe ozdoby i zakładałem na mikrofon, bo normalnie szczypał – opowiada Pepe, który do zespołu dołączył około roku temu. Teraz znaleźli swoją przystań, gdzie jest ciepło, a na głowę nie leje się woda. Choć powierzchnia jest niewielka i załadowana sprzętem, bo grają tu trzy zespoły.
No i grają. Zmienili nazwę na DePools – co z holenderskiego oznacza Polacy. Grają jeszcze surowo, równo i rockowo. Zagrali już swój debiut przed 4Szmerami, i jak mówią, było nerwowo, bo Pepe był trochę chory ( zgodziliśmy się, że biseptol pomaga na wszystko) i gardło nie działało, jak należy, no i był to pierwszy występ przed publicznością. Grają swoje kawałki. Komponuje w większości Bodzio, a Pepe śpiewa po polsku i pisze teksty. Teksty kontestujące współczesność i jej oblicza, niewolniczą pracę na spłatę kredytów i układy korporacyjne. To tylko przykłady. Fajnie to brzmi czasem mrocznie, a czasem ciężko – hard rockowo.
Już wkrótce DePools będą nagrywać z Piotrem Lekkim jeden ze swoich kawałków, a pod koniec czerwca będzie ich można posłuchać na I Małopolskim Zlocie Motocyklowym w Jurkowie.
Można w garażu trzymać samochód, można go tam reperować, myć i picować. Można składać długopisy, albo sklejać modele. Można też grać. I choć od garażu się zaczęło, to pasja ciągnie gdzieś dalej, każe szukać nowych dźwięków, nowych wyzwań. I życzę DePools, żeby nie stracili tego garażowego sznytu, tej surowości, i żeby grali swoje. Zespół gra w składzie:
voc: PePe
git: Bogdan Mikulski i Grzesiek Szoja
bas: Michał Mikulski
drums: Tomek Kurkiewicz
(BR)
Znam perkusistę 🙂
Trzymam za Was kciuki…
ja też go znam, fajny gość 😉
Fajnie! I przyciszcie Grześka ;o)
Ciupcie swoje! Powodzonka! 🙂