Podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej radni omawiali m.in. uchwały, jakie będą głosowane na najbliższej sesji rady miasta. Jedna z nich dotyczy udzielenia dotacji celowej przez Urząd Miasta dla żłobka i klubu dziecięcego działającego w Bochni. Jednak niepokój budzi fakt, że zgodnie z nowymi wytycznymi Regionalnej Izby zakazuje się magistratowi żądać wykazu najmłodszych należących do żłobka i klubu dziecięcego oraz prowadzić kontroli i określać limit godzin, w których placówka ma działać.
Ten nowy zapis sprawia, iż nie będzie możliwości sprawdzenia, z jakiej miejscowości i ile dzieci należy do żłobka. Może to spowodować, że rodzice, którzy np. przyjeżdżają do pracy do Bochni będą mogli pozostawiać swoją pociechę w placówce bez względu na to, z jakiej gminy czy miejscowości pochodzi. Budzi to niepokój, gdyż bocheńscy podatnicy będą przyczyniali się do opieki nad maluchami z innych gmin w momencie, gdy takie dzieci zostaną zapisane do żłobka.
Radny Bogdan Kosturkiewicz wyraził swoje niezadowolenie, co do przedstawionej uchwały:
Będą dziury w drogach, tak jak teraz są, będzie brudno na ulicach, bo na to nie będzie pieniędzy. Nie będzie pieniędzy na inne zadania gminy miasta Bochnia, nic się nie będzie działo, a my będziemy się martwili o to czy gminie np. Kłaj, czy innej, która nie wypełnia swoich zadań, to my bierzemy to na siebie i jesteśmy mesjaszem Małopolski.
Obecnie w żłobku znajduje się 10 dzieci, z czego 4 jest spoza Bochni. Urząd dopłaca do instytucji miesięcznie w przeliczeniu na 1 dziecko 210 zł, co daje w przypadku 10 podopiecznych kwotę 2100 zł miesięcznie.
To nie jest taka bajońska kwota, na którą gminy nie byłoby stać – mówiła podczas posiedzenia Komisji Rewizyjnej Grażyna Zioło, skarbnik w bocheńskim magistracie.
Jest racją, że naszą pierwszą powinnością jest dbanie o pieniądze nasze wspólne i o racjonalne ich wydatkowanie. Ale tutaj chodzi o dzieci, a ich jest niewiele w żłobku, a to jest nasza przyszłość i inwestujmy w to. Tym bardziej, że nie mamy innego wyjścia, bo ustawodawca takie ustanowił prawo – broniła skarbnik miasta radna Celina Kamionka.
Na komisji pojawiła się także kwestia związana z burmistrzem Nowego Wiśnicza – Stanisławem Gaworczykiem. Padła propozycja, by np. na zasadzie porozumienia burmistrz dopłacał do dzieci pochodzących z jego gminy, które będą przebywać w bocheńskim żłobku.
Pan burmistrz Gaworczyk kiedyś, gdy byłem burmistrzem, zobowiązał się, żebym przyjmował dzieci od niego do przedszkola, a on wszystko wyrówna. Ani za przedszkole nie wyrównał, ani za klasy sportowe nie wyrównał. Państwo myślicie, że jak teraz podpisze porozumienie, to prześle jakieś środki finansowe na rzecz gminy miasta Bochnia? Nie bądźcie naiwni, złotówki wam nie przyśle – zripostował Bogdan Kosturkiewicz, były włodarz Bochni.
Z kolei przewodniczący komisji, Wojciech Cholewa, też odniósł się krytycznie do dotowania dzieci w żłobku, które są z innego terenu niż Bochnia:
Jestem za tym, żeby tutaj potraktować to w ten sposób: jeśli to jest nasze dziecko, jest przepis i dotujemy, jeśli jest dziecko nie z naszego terenu – to pełna odpłatność albo jest to na zasadzie, że wójt, burmistrz z danego rejonu pokrywa koszty funkcjonowania tego dziecka na terenie tej placówki.
O tym, czy radni przegłosują tę uchwałę, będzie wiadomo na najbliższej sesji rady miejskiej. Wtedy także dowiemy się czy radni będą mieć jeszcze jakieś uwagi, co do tej uchwały.