Strona główna » News » Ciężki los spotkał pewną rodzinę z Bochni. Przeczytaj i pomóż. Liczy się każda pomoc!

Ciężki los spotkał pewną rodzinę z Bochni. Przeczytaj i pomóż. Liczy się każda pomoc!

Życie pewnej rodziny z Bochni w jednej chwili obróciło się w tragiczny los. 43-letni Marcin, mąż i ojciec dwójki dzieci będąc w pracy nagle stracił przytomność. Marcin miał rozległy zawał serca i został przewieziony do szpitala w którym doszło do bardzo niebezpiecznej komplikacji, jakim jest wstrząs kardiogenny, co łącznie spowodowało 20-minutowe niedotlenienie mózgu. Marcin żyje ale jego stan zdrowia jest bardzo ciężki. Potrzebuje bardzo drogiego pobytu w placówce, gdzie miesięczne koszty opieki wynoszą około 35 tys. złotych. Przeczytaj poniższy opis i wspomóż rodzinę, która znalazła się w tak trudnej sytuacji.

 

Natalia żona Marcina ponizej opisuje całą sytuację:

Zawsze ciężko mi było prosić o pomoc, ale za to zawsze z otwartym sercem wspieram potrzebujących. W nocy z 15 na 16 marca 2024 r. świat mi się zawalił, a moje serce rozpadło się na kawałki. Ze snu wybudził mnie telefon z informacją, że mój mąż Marcin miał rozległy zawał serca i został przewieziony do poznańskiego szpitala.

Razem z mężem i dziećmi mieszkamy w Bochni, nieopodal Krakowa. Mąż pracuje w firmie wykonującej posadzki przemysłowe. Bardzo lubi swoją pracę, choć jest ona ciężka, wymaga częstych delegacji oraz pracy niejednokrotnie w nocy. Tak samo było tej nocy, razem z kolegami mąż wykonywał pracę w Poznaniu, z dala od domu. W trakcie wykonywania pracy, poczuł się słabo i upadł. Okazało się, że to rozległy zawał serca. Przeżył tylko dzięki szybko podjętej reanimacji. Osobie, która mu wtedy pomogła bardzo gorąco dziękuję i proszę o kontakt.

Niestety po przewiezieniu męża do szpitala doszło do bardzo niebezpiecznej komplikacji, jakim jest wstrząs kardiogenny, co łącznie spowodowało 20-minutowe niedotlenienie mózgu.

Przez dwa tygodnie prawie codziennie słyszałam od lekarzy na OIOM’ie, że rokowania są bardzo złe i żebym była gotowa na najgorsze. W stanie śpiączki mąż przebywał półtorej tygodnia. W sobotę wielkanocną został przeniesiony na oddział kardiologiczny. Obecnie oddycha bez respiratora, serce również pracuje samodzielnie. Ucieszyło nas, że reaguje na dźwięki i głosy. Wiemy też, że widzi, co prawda, jeszcze nie całkiem wyraźnie. Te małe kroczki bardzo nas wszystkich cieszą. Nie wiedzieliśmy przecież w jakim stanie Marcin się wybudzi. Niestety naszym największym zmartwieniem pozostają uszkodzenia mózgu do jakich doszło w trakcie niedotlenienia i powrót do świadomości.

Moim marzeniem jest, aby Marcin mógł w przyszłości być choć trochę samodzielny i by mógł wrócić do nas… do dzieci, które każdego dnia pytają o swojego tatusia, a mi się serce rozpada, bo nie wiem, co odpowiedzieć na pytanie kiedy wróci do domu. Są wspaniałe ośrodki rehabilitacyjne, ale koszty są ogromne, a mnie na nie poprostu nie stać. Zostaliśmy praktycznie bez środków do życia. Mamy dwójkę wspaniałych synów, młodszy ma niespełna 4 latka, a starszy w maju przystąpi do pierwszej Komunii Świętej.

Niestety nie wystarczy kilka tygodni rehabilitacji, potrzeba wielu miesięcy. Po tak długim niedotlenieniu im szybciej i dłużej Marcin będzie rehabilitowany to szanse na odrobinę samodzielności są o wiele większe. Mąż wymagać będzie zarówno rehabilitacji neurologicznej, jak i kardiologicznej.

Obecnie Marcin nadal przebywa w Poznaniu. Przez kilka dni w tygodniu jestem u niego, a później wracam do dzieci, które bardzo tęsknią nie widząc ani taty ani mamy. W jedną stronę pokonuję ok 500 km. Walczymy o to, by przewieźć Marcina bliżej domu, co powinno się udać to w ciągu najbliższych kilku dni. Najpierw do szpitala, gdzie Marcin po podróży przejdzie dodatkowe badania, następnie na parę tygodni do placówki opiekuńczo-leczniczej, w której prywatne chcemy zatrudniać na kilka godzin dziennie rehabilitantów neurologicznych oraz logopedę neurologiczną.

Finalnie przyszłą rehabilitację wiążemy z Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej VOTUM w Krakowie. Ośrodek ten polecili nam poznańscy lekarze. Jest to palcówka prywatna. Słyszeliśmy o tym ośrodku wiele pozytywnych komentarzy i wiemy, że pomógł już w wielu pacjentom, nawet w trudniejszych, wydawać by się mogło beznadziejnych sytuacjach. Wiemy, że rehabilitacja może być trudna i długa. Zarówno ta ruchowa, jak i ta związana z powrotem świadomości.

Dziś trudno określić, jak długo Marcin będzie do siebie dochodził: pół roku, 12 miesięcy, może więcej? Miesięczny pobyt w placówce z kosztami opieki to około 35 tys. złotych. Nie udźwignę sama wszystkiego, a tak bardzo walczę o powrót męża do zdrowia. Dlatego ogromnie Was proszę o pomoc oraz o udostępnianie zbiórki. Każdemu darczyńcy będę do końca życia wdzięczna za okazane serce !!! Dobro wraca ♥️

 

 

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Link do zrzutki – KLIKNIJ TUTAJ

Zobacz także

Nowa publikacja Poradni Psychologiczno – Pedagogicznej dla rodziców: Jak zrozumieć i wspierać nastolatka

Specjalistki z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Bochni przygotowały kolejny poradnik psychologiczny skierowany do rodziców nastolatków. To kolejne wydawnictwo dla rodziców, ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA
Change the CAPTCHA codeSpeak the CAPTCHA code