BR: Zdumiewający instrument, wygląda trochę jak klawesyn.
RK: To są organy Hammonda.
BR: Tak wiem, że to są organy Hammonda. Proszę mi powiedzieć, czy jest jakaś specjalna technika gry na tym instrumencie?
RK: No troszkę inaczej, niż na przykład na fortepianie. Jest wielka różnica, bo nie można tego porównać z keyboardami, gdzie mamy różne brzmienia na przykład orkiestrowe, czy imitację fortepianu, a to nie wychodzi. A Hammond jest takim specyficznym instrumentem, poza tym on zawsze występuje z takim elementem zwanym kolumną Leslie, czyli tą skrzynią, która tutaj stoi. Na czym to polega? To są tak zwane wirujące głośniki. To znaczy, że tam się obracają takie dyfuzory, które rozrzucają dźwięk u góry i u dołu, one chodzą szybko i wolno, przez co robią specyficzną modulacje dźwięku. Czego nie można uzyskać przez normalne głośniki.
BR: Czy to daje efekt takiego „miauczenia”?
RK: „Miauczenia”, dokładnie. No i specyfika gry. Dużą rolę odgrywa praca pedałem ekspresji, czyli siłą głosu, pewne dźwięki są zaakcentowane, a pewne przytłumione.
BR: Czy to jest efekt podobny do „wah wah”, jak na gitarze?
RK: No nie do końca, bo efekt „wah wah” to jest zmiana częstotliwości brzmienia, a tutaj nie ma zmiany tej częstotliwości, jest tylko tak zwany efekt Dopplera i przestrzenne rozrzucenie dźwięku, szybkie albo wolne, które powoduje inny efekt, ale bardzo ciekawy.
W przerwie koncertu odbyło się losowanie, w którym posiadacze biletów mogli wygrać drinki od organizatorów, płyty od zespołu, oraz trzydniowy, jak się okazało, pobyt w Góralskiej Chacie w Bustryku koło Zakopanego.
-Chcemy sprowadzać zespoły z górnej półki- mówią organizatorzy. Czy uda im się kolejny raz stworzyć i utrzymać klimat, jakiego doświadczyliśmy w piątek? Klimat zabawy i luzu, wypełniony świetną muzyką? Zobaczymy już wkrótce.
(BR)