Podczas ostatniego posiedzenia Komisji Kultury, radni zwrócili uwagę na palący problem: brak publicznej toalety w Bochni, co skutkuje zanieczyszczaniem placu zabaw na Plantach Salinarnych.
Według radnych, lokalizacja placu zabaw nie jest dobra. Plac na Plantach jest zaśmiecony, a jego uporządkowanie da tylko chwilowy efekt. Nie to jest jednak najgorsze. W drewnianych domkach, znajdujących się na terenie placu, obywatele często… załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne.
– Odkąd ten plac istnieje, my na Komisjach zwracaliśmy uwagę na codzienne sprzątanie tego placu i zaglądanie do środka, do domków. Z relacji ludzi wiadome nam było, co się wewnątrz znajduje. Jest tam kamera, a komendant Straży Miejskiej nas zapewniał, że ona pokazuje dobrze.– mówiła radna Łucja Satoła-Tokarczyk.
Radni zwracali uwagę, że zmiana lokalizacji placu niewiele zmieni, bo tu powinna zmienić się kultura ludzi.
– A może postawić tam 2-3 toi-toie i ludzie nie będą tego musieli robić w budkach? – zwrócił uwagę radny Jan Czechowski.
– Nie wiem dlaczego tak to jest, ale ta jedna toaleta która stała pod Muzeum, to – nie dosyć, że jest jedna jedyna – gdy teraz zaczął się remont Muzeum, ona została całkowicie wyłączona z użytkowania. Był wniosek radnego Fischera, aby ją przenieść właśnie na plac zabaw na Plantach, bo przy placu powinna być toaleta. Tymczasem toaleta została wyłączona, zasłonięta ogrodzeniem i nie ma jednej, jedynej toalety. Osobiście byłam u burmistrza i wskazałam miejsce, gdzie ona by mogła stać – przy ogrodzeniu Domu Kultury. Burmistrz powiedział, że rozezna, czy jest to nasz teren czy nie. To aż wstyd, żeby miasto nie miało swojej toalety. – podsumowała Łucja Satoła-Tokarczyk.
Z kolei podczas wcześniejszego posiedzenia Komisji Prawa i Spraw Obywatelskich został poruszony problem niesprzątania odchodów po swoich pupilach. Nasuwa się refleksja, jak namówić ludzi do sprzątania po własnym psie, skoro niektórzy z nas sami nie potrafią zachować się w tej kwestii zgodnie z zasadami kultury i higieny…
(KZ)