W czerwcu w Muzeum im. Jana Fischera odbywały się spotkania pod wspólnym tytułem „Miasto- modele i czynniki rozwoju”. W drugim dniu swój wykład, niejako podsumowujący cały cykl, wygłosił dyrektor Muzeum Jan Flasza. Tekst, który znajdziecie poniżej nie jest krótki, ale historia naszego miasta jest dłuższa, niż historia niejednego państwa. Ilustrujemy go zdjęciami, które znajdują się w zbiorach bocheńskiego Muzeum.
„Czy Bochnia jest jeszcze miastem górniczym?” W tym stwierdzeniu jest trochę komplikacji, niemniej jednak na bazie tego stwierdzenia, chciałbym pokusić się o refleksję na temat zmiennych czynników miastotwórczych. Wiadomo, że Bochnia jako miasto została ulokowana 1257 r. i było to bezpośrednie następstwo odkrycia soli kamiennej na tym terenie, które było sensacyjne nie tylko w skali Księstwa Krakowskiego. Informacja została zapisana w Roczniku Kapituły Krakowskiej pod datą 1251 r.
Trakt handlowy i Szyby w pejzażu miejskim
Herb Bochni, który państwo doskonale znacie odzwierciedla w sposób idealny, modelowy, najważniejszy czynnik miastotwórczy w przypadku Bochni, czyli odkrycie soli kamiennej. Na tym terenie miasto mogłoby nie powstać. Zbyt słabe były inne czynniki miastotwórcze: trakt komunikacyjny omijał dzisiejsze centrum miasta i być może skończyłoby się na wsi naczelników soli. Sól określiła charakter tego miasta, stała się głównym motywem do fundacji miejskiej. Sól także określiła inne aspekty rozwoju Bochni, mianowicie udział przestrzenny. W przypadku Bochni mamy konieczność dostosowania przestrzeni miejskiej do tego, co w tym mieście się znajdowało. Odkrycie soli było niezwykle doniosłe.
Na rycinie z 1493 r. widzimy bardzo uproszczony plan, który pokazuje szyby wynikające z rozwoju przestrzennego kopalni bocheńskiej. To rozpoznanie złoża było słabe, w związku z czym szyby budowano często metodą prób i błędów. Szyby wchodziły w przestrzeń miejską, w związku z czym miasto musiało się do nich dostosowywać.
Sól, która uwolniła proces miastotwórczy, także poprzez wzajemne oddziaływania z rzemiosłem i handlem napędzała rozwój gospodarczy tego miasta. Kopalnie soli musiały mieć zaplecze miejskie, w związku z czym branże rzemieślnicze miały nie tylko zatrudnienie w samej kopalni, jak powroźnicy, bednarze czy kowale, ale także cały zespół cechów, które zaspokajały podstawowe cechy człowieka, którego trzeba było ubrać i nakarmić. Odkrycie soli spowodowało, że napływała tutaj ludność i z miejscowości najbliższych ale i dalszych np. Śląska.
Drugim i drugorzędnym czynnikiem, wzmacniającym czynnik pierwszy było dogodne położenie przy trakcie handlowym wiodącym z Krakowa (Europy zachodniej) na Ruś, z odgałęzieniem w Bochni w kierunku Węgier.
Kościoły
Miasto, które wyrosło na soli, którego rozwój zdeterminowała sól, musiało mieć swoje urządzenia. Na początku mówi się o drewnianej kaplicy księżnej Grzymisławy, matki księcia Bolesława Wstydliwego, ale przecież rozrost ośrodka miejskiego i później prawdopodobnie translokacja samego centrum miejskiego w kierunku dzisiejszego rynku, to wszystko powodowało, że powstawały niezwykle ważne budowle, np. gotycki kościół św. Mikołaja. Wezwanie jest wezwaniem nieprzypadkowym. Św. Mikołaj ma w przypadku Bochni podwójne odniesienia: uznawany był na zachodzie Europy za patrona górników, a także za patrona kupców.
Wiele bym dał, aby zobaczyć dawne widoki Bochni, które praktycznie nie istnieją. Jeden widok, który pochodzi z końca XVII w. jest raczej na marginesie głównej sceny, która mówi o czymś innym – o pożarze. Na przykładzie tego malowidła, które ilustruje scenę z 1441 r., widać jak bardzo splatały się losy kopalni i miasta. Fragment starego planu kopalni bocheńskiej z 1777 r. pokazuje wzajemne przenikanie się przestrzeni miejskiej i urządzeń kopalni na powierzchni.
Dwa zdjęcia z II połowy XIX w. wskazują, jak miasto dostosowywało się w swoim rozwoju do rozwoju przestrzennego kopalni. Ten rozwój poszedł w kierunku zachodnim, ponieważ tam wybito w połowie XVI wieku szyb Campi. Kiedy w XVIII wieku wybito szyb Trinitatis, powstała kolonia Trinitatis. Kiedy w 1428 r. zbudowano szyb Floris we wschodniej części miasta, to zbudowano wokół niego budynki szybowe. Kiedy wreszcie zbudowano szyby najważniejsze: Regis, Bochnaris, Inter, wokół nich także powstawała zupełnie inna przestrzeń. Ta przestrzeń przenikała się: przestrzeń mieszkalna zwykłych obywateli z budynkami które służyły robotnikom żupnym, czy urzędnikom salinarnym. Zdjęcie z końca XIX wieku pokazuje, jak bardzo elementy żupy solnej wpisane są w krajobraz miasta. Tej kopalni nie dało się usunąć. Budynki nie zawsze były piękne, jak chociażby zespół budynków w przypadku szybu Sutoris – one wrastały w miasto. W wieku XX nastąpił proces odwrotny: budynki często zmieniały swój kształt i funkcje.
Klasztory
Niewątpliwie wspomagającym czynnikiem miastotwórczym i elementem w rzeczywistości miejskiej, która korzystała z tego, że to miasto się rozwijało były fundacje klasztorne. Klasztory powstawały w takich miastach, które mogły stanowić ich zaplecze materialne i finansowe. W 1375 r. powstał klasztor Dominikanów z obrazem, który ściągał pielgrzymów z całego świata. W 1623 r. powstał klasztor Bernardynów, który przejął opiekę nad fundacją szpitalną ufundowaną przez króla Kazimierza Wielkiego w 1357 r.
Zabory
Przyszedł czas trudny – rok 1777, zabory i zupełnie nowe porządki: kasaty klasztorów, zostały rozebrane 2 istotne kościoły: Dominikanów i Bernardynów, gdzie przechowywano relikwie Krzyża św. Czasy austriackie przyniosły inne regulatory w rozwoju przestrzeni miejskiej, organizacji życia. Nowych porządków doświadczała także instalacja nowych urzędów austriackich w mieście. Do pewnego stopnia te obiekty podniosły atrakcyjność Bochni, która od połowy XVII w. wskutek rozmaitych zaburzeń i złej gospodarki w żupie trochę podupadła („pomogły” także pożary i spustoszenia po II wojnie północnej), ale paradoksalnie w okresie austriackim zrównoważone zostały te ubytki. W 1783 r. utworzono Urząd Sekularny, a to również wzmacniało znaczenie Bochni jako ośrodka rozłożonego między Krakowskim Podgórzem a Wojniczem.
Wydawało się, że znaczenie żupy solnej jako czynnika stymulującego rozwój miasta, zostanie podkreślone poprzez o wiele słabszy moment: odkrycie złóż gipsu na Uzborni. Powstała fabryka miejska gipsu, wytwarzano w pewnym momencie kilka rodzajów gipsu cenionych w całej Galicji. Wydawało się, że to przedsiębiorstwo może ten nie w najlepszej kondycji organizm miejski jakoś podciągnąć, ale przedsiębiorcy prowadzący tą fabrykę popadli w kryzys. Do początku XX w., a nawet w latach II Rzeczypospolitej, jedynym czynnikiem ciągle stymulującym rozwój miasta była żupa solna. Jej pomyślność przenosiła się natychmiast na pomyślność mieszkańców.
Trakty i kolej
Bochnia, w przeciwieństwie do innych miast, nigdy nie utraciła poczucia położenia miasta przy ważnym trakcie komunikacyjnym. Najpierw wspomniany trakt wiodący na Węgry. Później, kiedy znaczenie tego traktu osłabło mamy drogę z Krakowa przez Bochnię w kierunku Rzeszowa, a wcześniej jeszcze mamy kolej, która powiela układ komunikacyjny. Jesteśmy blisko tego co ważne i nowoczesne w komunikacji. To nawiązuje do odwiecznego, dobrego układu komunikacyjnego, który decyduje o mieście. Miasta, które są pozbawione dobrego szlaku komunikacyjnego umierają.
W Bochni stało się coś, co spowodowało, że to miasto nie zamknęło się w klimacie miasta górniczego. Górnictwo gdzieś tam jest, ludzie znajdują zatrudnienie, kopalnia przynosi dochody, ale pojawiły się nowe czynniki miastotwórcze.
Szkoły i budynki użyteczności publicznej
Jednym z takich było założenie w 1817 r. gimnazjum, które nawiązywało do wcześniejszej szkoły związanej z Akademią Krakowską. To było nawiązywanie kontaktów, spajanie się z miastem. Gimnazjum wytworzyło piękną poetykę identyfikacji z Bochnią. Ci ludzie nawet jak przebywali gdzieś daleko, zawsze odwoływali się do tej szkoły. To było tak mocne, że nawet wejście w dorosłe życie, udział w legionach, w wojnie polsko – bolszewickiej powodowało, że oni ciągle koło tej Bochni krążyli.
Przestrzeń miejską budują także obiekty użyteczności publicznej: budynek Rady Powiatowej przy głównej ulicy, budynek Urzędu Miejskiego, Szpitala czy Sądu Powiatowego. W latach 30. powstały bardzo charakterystyczne i piękne budynki użyteczności publicznej: budynek Kasy Chorych i budynek Ośrodka Zdrowia przy ul. Kazimierza Wielkiego. Podobnie nowoczesny Wodociąg.
W czasach austriackich istniał jeszcze jeden czynnik, przez który Bochnia była większym miastem, niż gdyby go nie było: koszary wojskowe ułanów i strzelców przy dworcu kolejowym.
Miasto targowe
Kolejny czynnik – targ w centrum miasta. Do Bochni przyjeżdżali kupcy z różnych stron, korzystali także z karczm, dzięki nim funkcjonowali kupcy bocheńscy. W ten rynkowy, handlowy rozgardiasz, jednak w jakiś sposób uporządkowany, wchodzi w 1871 r. nowy element: wychodzenie od przestrzeni trywialnej w kierunku przestrzeni eleganckiej. Odkąd na rynku pojawił się król Kazimierz Wielki, trudniej było obstawić go kramami.
Miasto to nie jest tylko kwestia przemian przestrzeni, ale także budowania świadomości miejskiej. Stanisław Fischer, w swoich pracach stworzył syntezę miejskości Bochni. Starał się to miasto opisać, skondensować, stworzyć pewien obraz Bochni.
Początek XX w. przyniósł rozwój przemysłu nieoddziałującego na rozwój miasta tak, jak kopalnia soli, która zatrudniała wówczas około 600 robotników. Były to cegielnie, które zatrudniały kilkudziesięciu pracowników, ale dzięki nim potworny problem bezrobocia mógł być ograniczony.
Miraż
Czasem stymulujący czynnik miastotwórczy staje się mirażem. W latach 60 obiegła powiat bocheński i pół Polski informacja, że pod Bochnią odkryto złoża ropy naftowej w rejonie Drwini, Grobli i Zielonej. W Bochni była specjalna bocznica, na której przeładowywano tą ropę i tę ropę eksportowano. Wydawało się, że to może być czynnik miastotwórczy.
Bochnia dziś jest miastem nie tylko górniczym, ale paradoksalnie przyszłość tego miasta, jego charakter, możliwości wciąż łączą się z żupą solną. Żupa solna, która przyjmuje 140 tys. turystów rocznie, nie funkcjonuje jako ośrodek wydobywczy, ale jako największa atrakcja turystyczna miasta. Paradoksalnie, dzisiaj największym czynnikiem miastotwórczym jest kultura i przemysł czasu wolnego. Zwróćmy uwagę na Kraków – huty praktycznie już nie ma, ale jest unikalny rynek, festiwale. Szkoda, że tego co mówię nie słyszą nasi decydenci. Miasta muszą zrozumieć, że to jest kierunek rozwoju. Te miasta, które zrozumiały, że dziś czynnikiem miastotwórczym może być kultura, wygrywają. Kilka miesięcy temu przeczytałem o wynikach ankiety, gdzie badano, które miasta są najbardziej przyjazne dla ludzi. Oczywiście Kraków uplasował się najwyżej, a argumenty były następujące: tam jest dużo możliwości kulturalnych. Ludzie przyjadą do tego miasta nie tylko okazjonalnie. Oni będą chcieli tam zamieszkać. Łódź właśnie z takiego powodu się wyludnia, Katowice prawdopodobnie też. Ludzie lubią mieć pewien potencjał kulturalny w swoim pobliżu. Bochnia ma ogromne możliwości pod tym względem, ale wciąż niewykorzystane. Kultura wspomaga rozwój miast – ci ludzie przyjadą i zostawią pieniądze. Jak będziemy mieć dobre drogi, to one też się ludziom przydadzą, ale jak będziemy mieć tylko to – to nie mamy nic. Ludzie przyjeżdżają do szybu Campi, są pod ziemną 3 godziny i wyjeżdżają z Bochni. Szyb Campi pokazuje, jak kopalnia zmieniła swoje funkcje. Tu było gigantyczne wydobycie soli kamiennej, serce kopalni. Dziś jest to miejsce udostępniane turystom i prawdopodobnie z turystów jest więcej pieniędzy, niż gdyby wydobywano śladowe ilości soli. Wydobycie soli w Bochni było od zawsze drogie. Dawna maszyna parowa napędzająca szyb Campi dziś jest atrakcją turystyczną. Nie trzeba wydobywać, trzeba mieć dobre pomysły, które otworzą zupełnie nowe możliwości. Modernizowana linia kolejowa i autostrada będą stymulować rozwój i zmieniać Bochnię, będzie ona innym miastem.
To, co dzisiaj sprzyja rozwojowi miasta i zapewnia stosunkowo niski poziom bezrobocia to firmy branży chłodniczej. To był potężny impuls w 1962 r. Czynnik ekonomicznie najbardziej podtrzymujący Bochnię to Stalprodukt S.A., który pełni taką rolę, jaką kiedyś pełniła kopalnia. Firma zatrudniająca prawie 2 tys. pracowników to potężny impuls końca lat 60 dla rozwoju Bochni. Dzięki temu miasto się rozrosło w sensie przestrzennym. Kiedy patrzymy na Bochnię w połowie XX w., to jest miasto małe. Dziś też ogromne nie jest, ale zostały zbudowane nowe domy, przybyli nowi ludzie, społeczność miejska kształtuje się troszeczkę inaczej”.
I rzeczywiście szkoda, że tej analizy czynników miastotwórczych nie wysłuchało więcej osób z Rady Miasta, jedynym obecnym był radny Jan Balicki. Mamy nadzieję, że przytoczenie tego wykładu, pozwoli lepiej zrozumieć, jak Bochnia powstawała i jakie przed nią wyzwania w przyszłości.