„Dziecko mi umiera” – takie słowa usłyszał dyżurny brzeskiej jednostki, który odebrał telefon alarmowy. Przerażona kobieta krzyczała i wzywała pomocy, bo jej córka zasłabła podczas kąpieli. Do czasu przybycia karetki pogotowia, dyżurny udzielał dzwoniącej instruktażu.
Chwile grozy przeżyła matka 19-latki, która wczoraj (13.12) późnym wieczorem znalazła swoją nieprzytomną córkę w wannie. Zrozpaczona kobieta zadzwoniła na numer alarmowy i przeraźliwie wzywała pomocy.
Dyżurny podejrzewał, że młoda kobieta najprawdopodobniej zatruła się tlenkiem węgla. Jego reakcja była natychmiastowa, powiadomił pogotowie ratunkowe i skupił się na rozmowie ze zgłaszającą.
Jasno i wyraźnie przekazywał jej co robić i jak udzielić pomocy przedmedycznej. Po kilku minutach na miejscu pojawiła się karetka pogotowia, która zabrała 19-latkę do szpitala.