XIV Międzynarodowy Tabor Pamięci Romów zagościł na kilka dni do Szczurowej. Tabor pamięci o pomordowanych w czasie wojny. Tabor, który łączy wielu rozrzuconych po świecie Romów.
„Romowie, należący głównie do rodzin Cioroniów i Białoniów, osiedlili się w Szczurowej w latach 20. XIX w. Mieszkali w biednej osadzie usytuowanej na krańcu wsi. Należeli do Romów osiadłych, zżytych z miejscową ludnością na tyle, że trafiały się wśród nich małżeństwa mieszane. Pomagali sąsiadom w pracach polowych, żyli też z tego, co uprosili od zaprzyjaźnionych gospodarzy. Byli wśród nich muzykanci i kowale. Do 1943 r. w osadzie mieszkało ponad sto osób. Niemal wszyscy zostali zamordowani 3 lipca 1943 r. Rankiem tego dnia osada romska została otoczona przez żandarmów, którzy furmankami przewieźli Romów na miejscowy cmentarz. Tam Niemcy zastrzelili 93 osoby.
Mieszkańcy Szczurowej starali się ratować swych romskich sąsiadów. Podstępem udało się wydostać ze śmiertelnego transportu kilka osób, między innymi kilkuletnią Krystynę Cioruń.
8 maja 1966 r., z inicjatywy miejscowej ludności, przy mogile ustawiono granitowy głaz, opatrzony z pamiątkową inskrypcją. Jest to pierwszy na świecie pomnik, wzniesiony dla upamiętnienia Zagłady Romów. Stanął on na największej zbiorowej mogile pomordowanych Romów na terenie Polski. Od tamtego czasu na grób w Szczurowej przyjeżdżają pielgrzymki Romów z całego świata. Od 1996 r. mogiła stanowi punkt na trasie Międzynarodowego Taboru Pamięci Romów, a od 2011 r. – jedną ze stacji Małopolskiego Szlaku Martyrologii Romów.”( info: www.szczurowa.pl)
W obozowisku nie było wielu uczestników Taboru. Kilka namiotów. Wozy przywiezione z Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Jedna sala, na której wisiały zdjęcia i obrazki, czyli wystawa fotograficzna Joanny Kozery: Cyganie. Portrety białoruskich Romów oraz wystawa malarstwa o tematyce cygańskiej Jadwigi Sokołowskiej.
Rozmawiamy ze starszym panem w kapeluszu, który wspomina wcześniejsze tabory. Mówi, że był na wszystkich, wspomina uczestników, którzy już odeszli, a teraz przyjeżdżają ich dzieci. Jest ich jednak coraz mniej, tradycja powoli odchodzi w zapomnienie. Są zdjęcia, filmy, ale nie ma już tego ducha.
Wieczorem odbył się koncert Dzianiego. Syn Dona Vasyla, jest bodaj największą gwiazdą muzyki cygańskiej w Polsce. Rozchwytywany w czasie lata, gra wiele koncertów w całym kraju. Muzyka cygańska ma swoją specyfikę i generalnie się podoba. Dlatego większą część widowni zajęli mieszkańcy okolicznych miejscowości, którzy świetnie się bawili, tańcząc w rytmie cygańskich piosenek.
(BR)