„Płynące wieżowce” Tomasza Wasilewskiego – czyli pierwsza ewidentna próba podjęcia tematyki gejowskiej w polskich realiach – zostaną pokazane na ostatnim tegorocznym pokazie w ramach spotkań Dyskusyjnego Klubu Filmowego „Maciste”.
Spotkanie poprowadzą Jacek Dziduszko i Stanisław Liguziński.
Film Wasilewskiego wzbudzał emocje na długo przed swoją listopadową premierą. Obraz miał swoją światową premierę w kwietniu tego roku na festiwalu filmowym Tribeca w Nowym Jorku. Został tam bardzo dobrze przyjęty – prestiżowy amerykański portal filmowy IndieWire umieścił go na pierwszym miejscu pośród najlepszych europejskich produkcji pokazywanych podczas imprezy. Dwa miesiące później „Wieżowce” triumfowały w Karlowych Warach, wygrywając konkurs „East of the West”. Kilka tygodni później zdobyły nagrodę publiczności na festiwalu filmowym T-Mobile Nowe Horyzonty, a na Film Forum Avvantura w chorwackim Zadarze Mateusz Banasiuk otrzymał nagrodę na najlepszą rolę męską. Wasilewski triumfował też podczas FPFF w Gdyni – otrzymał nagrodę w kategorii „Młody Talent Reżyserski”; na tej samej imprezie Marta Nieradkiewicz została nagrodzona za najlepszą drugoplanową rolę kobiecą.
Na polskie ekrany film wchodził na polskie ekrany, nieprzyzwyczajone do rodzimego repertuaru z dziedziny „queer” w aurze małego skandalu, podkręcanego dodatkowo przez prawicowe media w stylu Fronda.pl, które bojkotowały plakaty filmu prezentujące dwie zdyszane męskie twarze przyparte do siebie czołami. A jednak – czy film Wasilewskiego rzeczywiście jest skandalizujący?
Film podzielił polską krytykę. Zdecydowana większość zwracała uwagę na przełamywanie barier w polskim kinie, w którym tematyka miłości gejowskiej do pory pojawiała się anegdotycznie, na drugim planie, w jednoznacznie negatywnym zabarwieniu lub w warstwie alegorycznej.
Piotr Czerkawski pisał w „Dzienniku”:
„Płynące wieżowce” okazują się gwałtowne, lecz nie histeryczne, intymne, lecz pozbawione ekshibicjonizmu. Swoją oryginalność reżyser definiuje także poprzez pielęgnowanie wrażliwości na szczegół. Wasilewski po raz kolejny umieszcza akcję swego filmu w Warszawie, ale trzyma się z dala od najbardziej zatłoczonych miejsc. (…) Historia koślawego trójkąta miłosnego między dwoma chłopakami i dziewczyną ma wymowę tragiczną, ale nie próbuje poddawać widza szantażowi emocjonalnemu. W „Płynących wieżowcach” wzniosłość bywa unieważniana przez trywialność, a narastające napięcie rozsadzają od czasu do czasu eksplozje humoru. Rozpędzona huśtawka nastrojów nie pozwala fabule na zastygnięcie w schematach i dba o utrzymanie jej jak najbliżej codzienności.
Wtórował mu Adam Kruk, który recenzował film dla Dwutygodnik.com:
Znakomicie operujący obrazem reżyser dowiódł swoim drugim filmem, że czuje materię filmową, odważnie naznacza ją piętnem swojego talentu, własnych tematów i gustów. Świetnie rozumie też, że dobrze skomponowana obsada może dodać filmowi nowych sensów i zaprosić widza do metatekstualnej gry. I tak, w „Płynących wieżowcach” pojawia się chociażby Mirosław Zbrojewicz – dawniej etatowy zbir polskiego kina, dziś twarz kampanii „Rodzice, odważcie się mówić”. Gelner próbuje odkupić winy swojego bohatera z „Sali samobójców” Komasy, a Katarzyna Herman po „W sypialni” urasta do roli muzy młodego reżysera.
Film atakował jednak na swoim blogu goszczący u nas w zeszłym roku Michał Oleszczyk:
Cały film, chwalony przez wielu za odwagę ukazywania gejowskiej tematyki na polskim gruncie, w istocie ani razu nie przyznaje swym męskim bohaterom prawa do prawdziwie intymnej, prywatnej sceny miłosnej: najpierw dostajemy dziki anal przy osiedlowym ogrodzeniu, a potem łapczywe pocałunki przy klatce schodowej. Nawet momenty delikatniejsze osadzone są albo w samochodzie, albo w publicznym basenie – co z jednej strony może stanowić sygnał, że namiętność bohaterów nie może sobie znaleźć miejsca w otaczającej ich rzeczywistości, ale z drugiej zdejmuje z barków Wasilewskiego problem przedstawienia intymności między mężczyznami. Zamiast radosnego odkrywania swoich ciał, Michał i Kuba zostają skazani przez twórcę na getto zdyszanej erotyki rodem z popularnych wyobrażeń o gejowskim seksie.
Czy drugi film Tomasza Wasilewskiego rzeczywiście przełamuje bariery, czy tylko owo przełamywanie pozoruje – widzowie DKF Maciste będą się mogli przekonać już w najbliższy piątek o godz. 19:00 w kinie.
___
DKF Maciste prezentuje:
„Płynące wieżowce” (2013) Tomasza Wasilewskiego
MIEJSCE: Miejski Dom Kultury w Bochni, kino Regis
CZAS: 20 grudnia (piątek), godz. 19:00
Bilety: 10 zł
Dyskusyjny Klub Filmowy Maciste jest członkiem Polskiej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych, a jego działalność wspiera Polski Instytut Sztuki Filmowej