Wczoraj, na wzgórzu przy pomniku załogi Liberatora, zebrali się mieszkańcy Nieszkowic, kombatanci, poczty sztandarowe, strażacy i władze gminy Bochnia. Był pokaz akrobacji lotniczych, akrobacji na motolotniach i modeli lotniczych. A wszystko to, aby uczcić pamięć bohaterskich lotników, którzy zginęli w 1944 roku.
Przypomnijmy ich historię. „W nocy z 14/15 sierpnia 1944 r. w walce powietrznej nad Bochnią został zestrzelony samolot Liberator B24 z polską załogą pod dowództwem kapitana Zbigniewa Szostaka. Samolot wracał do bazy we Włoszech z Warszawy, gdzie załoga dokonała kolejnego zrzutu z zaopatrzeniem i bronią dla walczących od 1 sierpnia powstańców. W drodze powrotnej, gdy Liberator nabierał wysokości aby przygotować się do przelotu nad Tatrami, został zaatakowany nad zachodnią częścią Bochni przez nocny myśliwiec niemiecki (wg niektórych relacji przez dwa myśliwce), który trafił serią pocisków w zbiorniki paliwa doprowadzając do pożaru maszyny.
Płonący polski samolot przeleciał nad Dołuszycami, Małym Wiśniczem, Kopalinami, Pogwizdowem, Nieprześnią – aż wreszcie eksplodował i runął na wzgórzu w Nieszkowicach Wielkich. Siedmioosobowa załoga próbowała wyskoczyć na spadochronach, ale zbyt niska wysokość sprawiła, iż wszyscy runęli na ziemię. Zginęli: kapitan pilot Zbigniew Szostak, plutonowy pilot Józef Bielicki, kapitan nawigator Stanisław Jerzy Daniel, plutonowy bombardier Tadeusz Dubowski, plutonowy radiooperator strzelec Józef Witek, plutonowy mechanik pokładowy Wincenty Rutkowski. Ten ostatni był jedynym, któremu udało się otworzyć spadochron, ale ostrzelany w powietrzu przez wciąż atakującego myśliwca zginął od kul i spadł na terenie wsi Królówka. Jak się okazuje, polska załoga Liberatora padła ofiarą prawdziwego nocnego asa Luftwaffe frontu wschodniego oberleutnanta Gustava Eduarda Francsi, który tej tragicznej nocy zestrzelił jeszcze dwa inne inne alianckie samoloty nad Małopolską. Ogółem w czasie wojny na froncie wschodnim Francsi zestrzelił aż 56 samolotów w 250 nocnych lotach bojowych”. ( www.bochenskie.republika.pl)
Pod pomnikiem odbyła się msza święta, a po niej głos zabrał zastępca wójta Stanisław Bukowiec, który mówił: Jesteśmy tu, aby przypominać kolejnym pokoleniom, o tych którzy nie zawahali się odbyć dalekiego lotu, by pomóc walczącej Warszawie, żeby tutaj skończyć swoje życie.
Później wystąpiła młodzież z Zespołu Szkół Gminnych im. Lotników Polskich w Nieszkowicach, a po wierszach i piosenkach nastąpiło uroczyste złożenie wieńców pod pomnikiem. W czasie uroczystości nad wzgórzem krążyli paralotniarze z Krakowa, pokazując swoje niemałe umiejętności.
Na koniec najwięcej radości mieli najmłodsi, którzy podziwiali akrobacje modeli latających.
(BR)