1 lutego, w sobotę, mieszkanka Królówki została pogryziona przez chorego na wściekliznę psa. Jak się okazało, zwierzę nie było szczepione. To już 4. przypadek zakażenia wirusem w minionych tygodniach w powiecie bocheńskim.
Pies mieszkał z domownikami i tylko wychodził do ogrodu. Padł w niedzielę, 2 lutego. W gospodarstwie znajdował się jeszcze kot, który nie wykazywał oznak choroby, ale z powodu bezpieczeństwa został uśpiony.
Właścicielka pogryziona przez zarażonego psa przebywa w szpitalu. Dla poszkodowanej będzie ściągana surowica.
Do Królówki dzisiaj zostaną wysłani lekarze, którzy mają zewidencjonować w pobliżu tego zdarzenia wszelkie zwierzęta domowe i sprawdzać pod kątem zakażenia wścieklizną. Zostanie też przeprowadzona kontrola czy mieszkańcy szczepią swoje psy, bowiem szczepienia są obowiązkowe.
Pierwszy raz pies ma być zaszczepiony między trzecim a czwartym miesiącem życia, a następnie nie rzadziej niż co dwanaście miesięcy – mówi dr n. med. Wacław Czaja, powiatowy lekarz weterynarii.
W przypadku jego niezaszczepienia przeciwko wirusowi wścieklizny czyn ten podlega karze grzywny.
Jeśli mamy taką sytuację, że pies kogoś pogryzie i jedziemy na obserwację, kontrolę i pies jest nieszczepiony, to wypisujemy mandat – dodaje dr n. med. Wacław Czaja.
Lekarz zaznacza, iż psa nie szczepi się tylko po to, by zabezpieczyć się w sytuacji, gdy pogryzie on człowieka. Chodzi przede wszystkim o to, aby domownicy czuli się bezpiecznie.
Z kolei szczepienie kotów już nie jest obowiązkowe, lecz powiatowy lekarz weterynarii apeluje:
Namawiamy wszystkich, żeby zaszczepili sobie koty, szczególnie w tych miejscowościach, gdzie choroba występuje, a także w sąsiednich. Kot wędruje częściej niż pies i dlatego bardziej jest narażony na wściekliznę.
Jeśli dzikie zwierzę nie ucieka przed człowiekiem, to nie można do niego podchodzić ani głaskać. Objawem u dzikiego zwierzęcia, że może być wściekłe jest utrata poczucia strachu – ostrzega dr. n. med. Wacław Czaja.
W ostatnim czasie informowaliśmy o kocie, jaki pogryzł domowników (czytaj tutaj). Obecne zdarzenie miało miejsce 3 km od tego, w którym doszło do wydarzenia z kotem. Wcześniej wściekliznę stwierdzono w Małym Wiśniczu, gdzie wirusem zarażony był lis, później w Stanisławicach – u kota.
W tej chwili obowiązuje całkowity zakaz wypuszczania psów bez nadzoru poza posesją.