W niedzielny wieczór, kiedy Bochnia bawiła się na rynku, w Królówce, w zaciszu Karczmy na Wodzie, odbywał się koncert akustyczny, który był kameralny i nieco melancholijny.
To Sierściu zauważył, że 90 % granych przez PiS kawałków, to kawałki nieżyjących artystów. No cóż, pewnie 90% granej na świecie muzyki klasycznej to również utwory autorów nieżyjących. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie, skoro ich muzyka przynosi nam wiele emocji, dziś po wielu wiekach i latach, i udowadnia, że jest językiem uniwersalnym? Tak było i tym razem. Oba składy akustycznie, choć przewagę gitar i wokali mieli Jack@Roll, to jednak PiS ma większe doświadczenie. Niezależnie jednak od ilości gitar, wokali, czy doświadczenia, zawsze liczy się przede wszystkim jakość. A jakość w obu przypadkach była przednia i uniwersalny język muzyki przemówił. I z zachodzącym księżycem, opowiadał o emocjach, wzlotach, upadkach i o… O czym, tam sobie publiczność myślała.
Miejsce spokojne, kameralne. Takie na spotkanie przyjaciół, żeby pocieszyć się swoją obecnością, posiedzieć pośmiać, pogadać. Miejsce jeszcze nowe, takie które nie wpisało się mocno w świadomości klientów, ale może dzięki temu ten spokój i wrażenie prywatności. Za tydzień Karczma będzie gościć kolejnych bocheńskich, i nie tylko muzyków. Na scenie pojawią się bowiem „Time for Funk” i „Krafcy”, więc na pewno będzie głośniej, bo nie akustycznie i trochę inaczej, bo oba zespoły grają w większości utwory artystów żyjących, bo autorskie.
(BR)
piknie chłopaki zagrały 🙂