Historia balonów sięga osiemnastego wieku, kiedy to pierwszy balon na rozgrzane powietrze wzniósł się w niebo za sprawą Bartholomeo Lourenço de Gusmăo kapelana króla Portugalii Jana V. Kilkadziesiąt lat później w Paryżu kilku zapaleńców rozpoczęło próby wysyłając w przestrzeń najpierw zwierzęta, aby 21 listopada 1783 roku na pokładzie gondoli wykonać pierwszy w historii lot załogowy. Członkami załogi byli Jean François Pilâtre de Rozier i François Laurent d’Arlandes.
Jean François Pilâtre de Rozier oprócz pionierskiego lotu zapisał się w historii baloniarstwa, jako świetny konstruktor, ale także jako pierwsza na świecie ofiara lotnicza ( pomijając tu oczywiście mitycznego Ikara). Zginął próbując przelecieć kanał La Manche.
Pierwszy lot załogowy balonu w Polsce, wykonał pilot Jean-Pierre Blanchard, który w roku 1785 jako pierwszy kanał La Manche pokonał. Wystartował z ogrodu Foksal w Warszawie. Wśród publiczności był król Stanisław August Poniatowski, lot trwał ok. 45 minut, balon wzniósł się na ok. 2 km wysokości i wylądował w okolicach Białołęki.
Dzisiaj zawody balonowe organizuje się w wielu krajach na całym świecie, z czego najwięcej w Stanach Zjednoczonych. Jednym z najciekawszych takich miejsc jest prefektura Saga w Japonii, gdzie co roku na zawody przyjeżdża około tysiąca załóg.
Dwudzieste Krakowskie Zawody Balonowe, mogły skończyć się wczoraj, bo dzisiejsza aura uniemożliwiła start – rano z powodu niskiego pułapu chmur i słabej widoczności, wieczorem zaś z powodu deszczu. Bardzo prawdopodobne, że niedzielne starty nie dojdą do skutku. I choć wydawać by się mogło, że dwa piątkowe loty to mało, zawodnicy obdarzeni są dużą cierpliwością i podchodzą do całej sytuacji z dużym spokojem.
Piątkowy start pokazał zebranej publiczności z jednej strony ogromny zapał z jakim baloniarze podchodzą do tego sportu, a z drugiej jego piękno, bo choć nie wszyscy mogli polecieć i poczuć dreszczyk dodatkowych emocji, to wszyscy widzieliśmy odpływające, kolorowe statki powietrzne, które lecąc cicho pod ciemnego cumulusa, znikały za horyzontem. Towarzyszyliśmy zmaganiom z materią balonów, z ogromnymi powłokami i plątaniną linek. Zobaczyliśmy, jak wiele rzeczy trzeba precyzyjnie przygotować, jak niebezpieczne są ogromne palniki, które podgrzewają powietrze i ile trzeba włożyć pracy, tej zwykłej fizycznej, aby balon był gotów do startu.
Ludzkie marzenia o lataniu spełniły się już dawno, mamy mnóstwo możliwości latania. Jednak niewielu to marzenie spełnia w taki sposób, jak baloniarze, którzy cieszą się ciszą, wolnością i przestrzenią, zdani na kaprysy wiatru.
(BR)