Strona główna » News » Wywiad z Tymoteuszem Świątkiem – zawodnikiem MMA z Bochni

Wywiad z Tymoteuszem Świątkiem – zawodnikiem MMA z Bochni

 Portal internetowy KBC24.pl, przeprowadził wywiad z Tymoteuszem Świątkiem, zawodnikiem MMA klubu Fightman Bochnia. Tymoteusz Światek stał się rozpoznawalny po stoczonej 6 marca br. walce z Portugalczykiem Victorem Marinho w której walczył o pas mistrzowski federacji FEN. Stoczył walkę w której przegrał ale pokazał, że jest silny fizycznie i duchowo bo pomimo trudnych chwil na ringu nie poddał się i walczył do samego końca.


KBC24: Przypomnijmy że 6 marca walczyłeś o pas mistrzowski federacji FEN z Portugalczykiem Victorem Marinho. Jak obecnie czujesz się po tej walce?
Tymoteusz “Omen” Świątek:
Czuję się naprawdę świetnie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, praktycznie już całkowicie wydobrzałem. Stan fizyczny – ok, stan psychiczny też choć wiadomo, żal przegranej walki. Cieszę się jednak, że ludzie docenili mój wysiłek, cały czas spotykam się z wieloma wyrazami sympatii.

KBC24: Dlaczego podjąłeś decyzję walki z Portugalczykiem do samego końca. Wierzyłeś, że jest szansa na to aby pokonać rywala?
TŚ: Ja zawsze walczę do końca, nigdy nie odpuszczam. Oczywiście, że wierzyłem w swoją szansę. Liczyłem, że swoją nieustępliwością zmęczę przeciwnika i zmuszę do błędu. A wtedy jednym ciosem rozstrzygnę walkę.

KBC24: Jak odniesiesz się do komentarzy wielu dziennikarzy którzy krytykowali sędziego za pozwolenie kontynuacji walki do samego końca mimo, że było Ci coraz trudniej w ringu?
TŚ:
Nie zgadam się z tym. W mojej ocenie postąpił słusznie i będę go zawsze za to bronił. Dziennikarze, eksperci mają prawo do swojej opinii. Ale ja również. W tej konkretnej sprawie nie zgadzamy się. No trudno. Szanuję ich zdanie ale proszę też o uszanowanie mojego. Wielokrotnie rozmawiałem z Sebastianem Jagielskim. Zawsze podkreślałem, że ja walczę do końca i że nie chciałbym aby przerywano moje walki.

KBC24:
Czy planujesz rewanż z Victorem Marinho?
TŚ:
Bardo bym tego chciał. Oczywiście czeka mnie mnóstwo pracy, sporo wysiłku i intensywnych przygotowań w klubie ale jestem na to gotowy i zdecydowany. Liczę, że włodarze FEN dadzą mi tę szansę.

KBC24: Czy ostatnia walka z Portugalczykiem pomogła Ci w zdobyciu większej popularności pomimo tego, że to przeciwnik wygrał?
TŚ: Zdecydowanie tak. Spotkałem się naprawdę z wieloma wyrazami sympatii. Mnóstwo osób do mnie pisze. Za wszystkie komentarze (nawet i te krytyczne), za wszystkie życzenia powrotu do zdrowia, za wszystkie oferty pomocy i wsparcia bardzo dziękuję. Stałem się w pewnym stopniu rozpoznawalny.

KBC24: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z MMA ? W jakim wieku po raz pierwszy zacząłeś żywo interesować się tym sportem?
TŚ:
Całkowicie przez przypadek. Trenowałem kiedyś karate. Pewnego razu zobaczyłem plakat z ogłoszeniem naboru do klubu MMA prowadzonego przez Tomasza Knapa. Z ciekawości poszedłem i… tak już zostałem. Spotkałem tam niesamowitych ludzi, poznałem moją miłość – Asię, przeżyłem wiele niesamowitych chwil. MMA stała się moją pasją, a klub rodziną. Zresztą, często to powtarzamy: Fightman to nie klub, to rodzina!

KBC24: Czy sport, który uprawiasz mógłbyś polecić każdemu?
TŚ: Zdecydowanie tak. Jasne, że nie każdy musi od walczyć ale treningi naprawdę służą każdemu. Są wszechstronne. ogólnorozwojowe, świetnie wpływają na kondycję.

KBC24: Twój największy sukces jaki osiągnąłeś w MMA to?
TŚ: Wierzę, że wciąż jest on przede mną!

KBC24: Czy coś jeszcze robisz w życiu oprócz treningów MMA?
TŚ: Do niedawna pracowałem na budowie. Teraz jednak będę się starał całkowicie poświęcić MMA. Czy to się uda – nie wiem. Nie jest to prosta sprawa, bo wiadomo, że uprawianie tego sportu kosztuje. A z czegoś człowiek musi żyć. Wierzę jednak, że to całe zamieszanie, jakie po walce zrobiło się wokół mojej osoby pomoże mi w tym i znajdą się jakieś firmy, które zechcą nawiązać ze mną współpracę. I tym samym pomogą w poświęceniu się mojej pasji.

KBC24: Jak wygląda kwestia finansowa w uprawianiu tego sportu. Czy jest możliwość cokolwiek z tego tytułu zarobić by żyć normalnie?
TŚ: Jak już wspomniałem, nie jest to łatwe. Bez sponsorów, bez wsparcia innych raczej jest z tym ciężko. Z samych gaż za walki z pewnością nie da się utrzymać. Zwłaszcza, że człowiek nie walczy przecież co miesiąc.

KBC24: Kto i dlaczego wymyślił dla Ciebie pseudonim „Omen”?
TŚ: Nawet nie wiem, gdzieś tak chyba pracując na budowie zaczęto się do mnie zwracać. Miałem kiedyś przefarbowane na czarno włosy i tak zaczęto na mnie mówić: diabeł. A z tego zrobił się później Omen.

KBC24: Zapewne to klubu Fightman z Bochni jeden z najlepszych w Polsce pozwolił Ci rozwinąć żagle. Czy zgodzisz się z tym stwierdzeniem, czy też sam we własnym zakresie trenowałeś lub w inny sposób zdobywałeś niezbędną w tym sporcie technikę i wiedzę?
TŚ: Bez klubu i całego sztabu trenerskiego nie byłbym tu gdzie teraz jestem. To klub umożliwił mi stanie się wojownikiem. Fightman to naprawdę wspaniały klub, świetna kadra, super zawodnicy. Wychowankowie trenera to przecież medaliści mistrzostw Polski, zdobywcy Pucharu Polski. mamy nawet swojego mistrza świata!

KBC24: Jakie jest Twoje największe marzenie 😉 ?
TŚ: Chcę być szczęśliwy przy boku swojej dziewczyny. chcę móc realizować się w swojej pasji. 

KBC24: Dziękujemy za wywiad i życzymy w życiu samych sukcesów.
TŚ: Dzięki, pozdrawiam czytelników portalu kbc24.

Zdj.: prywatne archiwum TŚ

Zobacz także

Bilety na kabaret Smile

Kabaret Smile wystąpi w hali widowiskowo-sportowej w Bochni 26 października 2024 r. o godz. 17 z programem „Nowy”. Stacjonarną sprzedaż biletów ...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

CAPTCHA
Change the CAPTCHA codeSpeak the CAPTCHA code